czwartek, 26 lutego 2015

ZAPOWIEDZ NOWEGO POSA: PIECZARKOWA ELEGANCJA cz. II



Witam Was bardzo serdecznie i zapowiadam cz. II  postu: PIECZARKOWA ELEGANCJA, ktora ukaze sie juz wkrotce.

Dziekuje Wam bardzo za przemile komentarze pod cz. I tego posta. Ogromnie mnie to cieszy, ze  Wam sie spodobalo i po takich komentarzach z jeszcze wieksza ochota i ogromna przyjemnoscia przgotowuje dla Was kolejne posty. To dla mnie ogroma  przyjemnosc pokazywac Wam moje zestawy i pomysly. Ciesze sie, ze jestescie ze mna, ze do mnie zagladacie i komentujecie. To naprawde swietna sprawa i przyjemnosc. Ja z kolei jestem tu wlasnie po to, aby Was inspirowac i zachecac do zabawy moda, a takze do odwazniejszego noszenia kolorow. To jest moim powolaniem i jak gdyby przeznaczeniem i tak naprawde, to tez troche takim moim malym " przeklenstwem", ze ciagle musze cos ze soba laczyc, dobierac, dopasowywac jedno do drugiego i ozdabiac, i tak juz mam od malego dziecka. 

Pamietam, ze za nic  w swiecie nie chcialam zalozyc brazowych chlopiecych sandalkow, ktore kupil mi moj dziadek z praktycznych wzgledow, bo nie beda sie brudzic, kiedy moja mama byla w szpitalu. Ja tak bardzo marzylam o czerwonych bucikach i koniecznie na slupku, a dziadek na sile kupil mi wlasnie takie praktyczene brazowe i to w dodatku chlopiece, bo tylko chlopiece byly w tym kolorze, ktory a ten kolor wydawal sie dziadkowi bardzo praktyczny, o czerwonym nawet nie chcial slyszec i chyba myslal wtedy o sobie. Plakalam, nie chcialam ich nosic i nie nosilam ich wcale, wolalam chodzic w bialych tenisowkach, do ktorych przybilam sobie od srodka gwozdziem drewniane klocki. Niezbyt byly wygodne, bo gwozdz troche uwieral, ale na to tez znalazlam rade, nakleilam kilka plastrow i juz bylo troche wygodniej i chodzilam w nich, bo chcalam miec buciki na obcasiku. To byl moj jak gdyby pierwowzor obecnych teraz trampek na obcasie. Pozniej kiedy mama wyszla  po 3 miesiacah ze szpitala, sama zarobilam sobie na te buciki i za zarobione pierwsze pieniazki mama kupila mi te wlasnie wymarzone, czerwone buciki, a takze mojej siostrze. Opisalam to juz w poscie: TU:SLODKIE FIJOLKI

Wszystkie moje niespelnione marzenia przenosilam wiec na kartki papieru i rysowalam: przerozne buciki i torebeczki w roznych kolorach i w roznach fasonach sukieneczki, spodniczki i bluzeczki. Juz jako mala dziewczynka lubilam rysowac male laleczki i dla nich ubranka, potem wycinalam te kolorowe ubranka i zakladalam na te papierowe laleczki.  Na pewno wiecie, o czym mysle i jak to wygladalo ? Tak tez robilam w przedszkolu i potem na swietlicy w podstawowce, kiedy po odrobionych lekcjach trzeba bylo czekac az do 16.00, by moc wreszcie isc do domu. Jaka to byla swietna zabawa, nauczylam tez moja corke i musze przyznac, ze miala niezle pomysly, co do sukienek. Zreszta swoja slubna suknie tez zaprojektowala.  

Dlatego ciesze sie bardzo, kiedy po pokazaniu moich zestawow na innych blogach widze, ze inni pokazuja sie tez w tych samych kolorach, czy podobnych zestawach, a nawet uzywaja tej samej nazwy  barwy.....i pieczarkowa barwa tez sie juz pokazala u jednej z dziewczyn.

 Co prawda nie dziwi mnie to wcale, bo jestem juz do tego przyzwyczajona. Od dawien dawna zauwazylam, ze zawsze jak mam na sobie, cos nowego, to podoba sie to tez innym kolezankom, kolegom, znajomym, sasiadkom i sasiadom, dlatego jak zobaczylam, ze inni otwieraja blogi i pokazuja swoje zestawy, pomyslalam, ze jak tylko moj starszy wnuczek pojdzie do przedszkola, to ja tez zaczne pokazywac moje zestawy.  I tak zaczela sie ta moja przygoda z blogiem i mimo, ze jestem naprawde niekiedy bardzo zmeczona i nie zawsze mam czas, bo prowadze maly sklepik z sukniami slubnymi i wieczorowymi, a na dodatek pomyslow mam strasznie duzo i marwie sie, czy Wam to wszystko zdaze pokazac, to zawsze kiedy mam tylko  troche czasu, a bywa to dopiero poznym wieczorem, niekiedy wczesnym rankiem,  to ciesze sie niezmiernie, ze moge Wam zaprezentowac moj kolejny nowy post. Ale sie rozpisalam....


Do zobaczenia wkrotce w II czesci.

Wasza E.B.


Chcialabym zastrzec, ze nie zezwalam na kopiowanie i powielanie moich zdjec i tekstow bez mojej zgody.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz